W dniach 20-22 czerwca 11 załóg wyruszyło na wodny szlak z miejscowości Strzeszewo. Jedną z silniejszych grup załogantów tworzyły pięciolatki. Mieliśmy także załogę żeńską o sumie wieku 18 lat. Dziewczynki dawały dzielnie radę, tylko na przenoskach prosiły ojców o pomoc.
Wkra jest przepiękna i malownicza, wręcz stworzona dla rodzinnej rekreacji kajakowej. Nasz wariant organizacyjny zawsze przewiduje formułę traperską z przewożeniem namiotów i sprzętu kempingowego w kajakach. Dzięki temu dzieci uczą się, jak można przetrwać w terenie, obcując z dziką przyrodą, nie szkodząc jej. Bliskość taty i wsparcie przy rozbijaniu i zwijaniu obozowiska pomaga w utrzymywaniu koniecznych więzi, buduje autorytet i po prostu daje satysfakcję z bycia razem.
Tym razem przepłynęliśmy około 57 kilometrów. Pokonaliśmy trzy przenoski i kilka bystrzy. Dosyć ciekawą przeszkodą były kołki po dawnym moście kryjące się tuż pod powierzchnią wody niczym labirynt. Po pierwszym dniu spływu nocowaliśmy na łące za miejscowością Sochocin, a drugi nocleg przypadł w okolicach Jońca. Spływ zakończyliśmy w miejscowości Kosewko.
Otaczająca nas przyroda ukazywała licznych przedstawicieli ptactwa wodnego, zwierzęta hodowlane i owady, ale także zaskakujące formy nieożywione w postaci ogromnych głazów w nurcie rzeki. Po drodze napotkaliśmy liczne miejsca dogodne do kąpieli i biwakowania, a mieszkańcy chętnie udostępniali łąki na wieczorny odpoczynek. Po drodze minęliśmy kilka zorganizowanych pól namiotowych przy wypożyczalniach kajaków, ale zlokalizowane są one rzadko i raczej w dolnym odcinku rzeki.
Taka eskapada to nie tylko frajda dla dzieci, choć wielu twierdzi, że to nudne i jak małe dzieci to znoszą? Nic bardziej błędnego. Jest jakiś cud w przyrodzie, że maluchy spokojnie wysiadują po kilka godzin na siedzisku kajaka. A co wtedy robią mamy? To tradycyjny temat dyskusji podczas wieczornego ogniska.
Sprzęt i plan trasy dostarczyła firma aktywnechwile.pl.